Na szczęście

Na szczęście

wtorek, 15 kwietnia 2014

Deptanie radości

Masz marzenia?
Jeden potwierdzi, inny stwierdzi że po co?
Jeżeli nie masz marzeń nie śmiej się z tych, którzy te marzenia posiadają!
Nie śmiej się z trasy jaką obierają by dojść ku celom.
Nie śmiej się z ich radości kiedy się spełniają.

Nie masz po prostu prawa.

Świat Konkursowy to ciężki świat. Szybko uczy nas walki, wytrwałości, wstawania z upadków i wyrobienia sobie mocnej tarczy przeciwko ludzkiej zawiści i zazdrości.

Przykład. Bonduelle.
Konkurs niedawno zakończony.
Zwycięzcy ogłoszeni.
I co?
Normalne - reklamacje i owacje.
Ci co czytać teksty ze zrozumieniem umieją po prostu pogratulują zwycięzcom. Ci co nie grali mogą szczerze gratulować talentów zwycięzcom. Ci co grali - uczyć się wyjść z gry z podniesionym czołem. Gust komisji, fart, lepszy tekst, ciekawsza praca - wiele czynników decyduje o wynikach.

KM i KLS gratuluje zwycięzcom.

O konkursie szanowna Loża pisała tu: Jakie macie plany wakacyjne.

Cytuję:

Ważne:
Pracę należy przesłać pocztą. 
Nie ma jednak nic w regulaminie na temat tego, o jaką pracę im chodzi. Sam tekst? Niekoniecznie. 
Jedno zdanie? Też nie ma tu limitu słów. 
Na pewno większość grających "ubierze" swoją pracę w piękną formę. 
Zakład, że będą deseczki, melodyjki i wspaniałe prezentacje? 
W sumie, tu nie będzie się potem o co doczepić - nie ma formularza, w który coś należy wpisać, nie ma kuponu konkursowego z 3 linijkami, gdzie hasło oficjalnie musi się zmieścić, a jest duża dowolność w interpretacji pracy konkursowej wysłanej drogą pocztową. Wszyscy też mają na starcie równe szanse. Pytanie, co Komisji Konkursowej wpadnie w oko i co lubią :D

Tyle na ten temat.
Praca. Praca to nie tylko tekst.
I jak to już Loża wspomniała, nie było limitu słów. Nie było ograniczeń przestrzennych PRACY.

Nie ma co męczyć organizatora, nie ma co się złościć bo złość piękności i wenie szkodzi :P

Wasza KM :)

PS zamiast się złościć można wziąć się za przedświąteczne porządki ;) więcej pożytku będzie dla wszystkich!

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Eliminacje

Miesiąc bez internetu to dużo. Konkursowa Mama pochorowała się dość poważnie i miała przerwę od konkursów, internetu, ulubionych blogów i forum.
KM wraca.

Wraca i na warsztat bierze auto.
Auto, inaczej mówiąc samochód, marki dowolnej, koloru również jest konkursowym marzeniem KM. Auto jest marzeniem wielu konkursowiczów. Fakt czasem można wygrać gotówkę, bądź inny gadżet o większej wartości niż auto, ale... Auto to jest to! Już szukam konkursów, gdzie takie autko można wygrać.

Co się dzieje, kiedy konkursowicz z małego miasta wygrywa auto? Tego faktu praktycznie nie da się ukryć. Do takiego konkursowicza ciągną tłumy zwiedzających, niedowierzających wcześniej znajomych. Wielu nadal powtarza: Ty to masz szczęście! Inni zaczynają wierzyć konkursom.

KM kiedy zaczynała przygodę z konkursami była jedyna na osiedlu, oprócz pani G. która to namiętnie rozwiązywała krzyżówki, wysyłała rozwiązania i rzeczywiście co jakiś czas wygrywała. Kiedy KM wygrała pewną dużą rzecz, z którą kurier miał problemy...  ( Biedaczysko po prostu wątłej postury był), sąsiedzi zaczęli się dopytywać: a skąd, dlaczego, jak samemu wygrać.
KM grzecznie odpowiadała na pytania i w ten sposób kilka sąsiadek zaraziła zwracaniem uwagi na promocje. Minęło parę lat i teraz czasem się zdarza, że kilka osób z tego samego bloku wygrywa w tym samym konkursie.
Weźmy pod uwagę konkurs Kauflandowy z bonami. Sąsiadek, które z przyzwyczajenia zwracają na ten konkurs uwagę jest sześć. Bonów - nagród cztery. Często się zdarza, że większość z nich w dzień rozwiązania dzwoni do siebie co chwilę by sprawdzić, której się tym razem udało! Czy grają we wszystkich konkursach jakie są organizowane? Nie, bo jest to fizycznie niemożliwe.

Czy to są zawodowi konkursowicze? Z nimi agencję chcą walczyć?

Proste jest, że jeśli jest do wygrania ileś tam zestawów z produktami np firmy Henkel to WSZYSCY  znajomi KM zainteresują się tym konkursem. I tak się dzieje w całym kraju. Tam gdzie jest konkursowicz pasjonata, prędzej czy później wzrośnie ilość grających na tym terenie. A na pewno będzie grać rodzina. Dlaczego? Bo skoro Kasia wygrała to ja nie wygram? A ja jej pokażę! 
Moja teściowa pralkę wygrała! Taka wredna i wygrała. To ja jej pokażę i tez coś wygram!
Itd.

Agencje nie zdają sobie sprawy jak łatwo konkursomania się rozprzestrzenia. Walka z konkursowiczami to strzelanie sobie w kolano.
Co się dzieje, kiedy widzimy znajome nazwiska na liście zwycięzców? Wiemy, że konkurs był solidnie przeprowadzony! I wtedy się roznosi: Graj w tej i tej agencji, bo czytają hasła i warto się przyłożyć.

I ludzie produkty kupują i grają.

I tak to się kręci.

Jeszcze jedno. Jeśli którakolwiek agencja robi selekcję numerów to źle robi.

Czy dobremu pracownikowi nie należy się premia, skoro dobrze przykładał się do pracy? Skoro robił więcej i efektywniej od innych to nie damy mu premii bo w tamtym miesiącu już dostał a w tym nie dostanie?

Każdy ma jakieś marzenia i cele. KM też. I co mam nie marzyć? Odpuścić sobie granie w tym lub tamtym konkursie bo już raz w tej agencji wygrałam? Mam siedzieć i narzekać, że taki kraj, takie bezrobocie, taka drożyzna? Nie każdy mieszka w Warszawie czy Krakowie, gdzie rynek pracy jest ogromny i zróżnicowany. Niektóre mamy z małych miast spełniają się twórczo też w konkursach. Czy należy je za to tępić?
Raczej gratulować. Nie zazdrościć, tylko gratulować. Nie tępić tylko gratulować inwencji twórczej.


KM też czasem zazdrości. Zazdrość to ludzkie uczucie. KM zazdrości znajomej konkursowiczce wygranego autka. Zazdrości znajomej blogerce talentu pisarskiego i systematyczności. Tylko u zazdrość KM powoduje to, że więcej przykłada się do pracy i już.

Dzięki temu, że są konkursowicze - agencje mają więcej pracy, więcej zleceń a co za tym idzie większe wypłaty.

Czyż nie lepiej żyć w symbiozie i wzajemnym poszanowaniu dla własnej pracy? 

Na koniec polecam opowiadanie o tym jak marzenia pchają nas do działania. Pozytywnie! 

Wasza KM. :)

czwartek, 6 marca 2014

Grzech konkursowy

Kto to jest konkursomaniak?

Konkursomaniaków jest kilka gatunków. Najprostszy podział to konkursowicze twórczy i nietwórczy.
Nietwórczy konkursowicz po prostu nie tworzy, kupuje setki starterów i gra w loteriach gdzie liczy się ilość wysłanych smsów. Zna rachunek prawdopodobieństwa i korzysta ze zwykłych praw matematyki.

Konkursowicz twórczy uwielbia myśleć, pisać, tworzyć, czasem malować lub nawet śpiewać. Konkursowicz twórczy wyszukuje konkursy kreatywne, zmuszające do myślenia, z ciekawym tematem przewodnim.

KM oczywiście jest twórcza. Przynajmniej stara się jak może. Raz jej to wychodzi lepiej, raz gorzej, ale ogólnie jest do przodu.

Konkursowicze twórczy często omijają loterie bo tam prawdopodobieństwo wygrania jest bardzo nikłe. Jednak loterię istnieją i jeśli prowadzone są przez dobre agencje KM stara się nie popełniać konkursowego grzechu zaniedbania.

Co to takiego?

Skoro już kupuję produkty danej firmy i w danym sklepie biorącym udział w promocji to grzechem by było ich nie kupić tyle, by  wysłać smska na loterię.  Po prostu.  Wielu twórczych konkursomaniaków właśnie tak działa. Skoro już dzieciakom kupuje szampon morelowy Garniera to wyślę smska na loterię.  I w loterii jak to w loterii. Tam gdzie jest dużo nagród czasem jednym smsem (czy kilkoma)  da się wygrać. Jednak tam gdzie jest jedna nagroda wygrać w loterii... I to jeszcze z rezerwy... To trzeba mieć cholerne szczęście!

Jednak takie cuda się zdarzają.
KM wyciąga lekcję na przyszłość i obiecuje więcej nie popełniać konkursowego grzechu zaniedbania tak jak ostatnio. Barszcz czerwony i inne takie na święta kupiła, ale smsa nie wysłała. A znajoma co konkursowego grzechu zaniedbania nie popełniła wariuje ze szczęścia. Taki to los. Dodajemy Albedo i Nestle do ulubionych! :)


Wasza KM.



poniedziałek, 3 marca 2014

Sposób "na dziecko"

Niestety sezon szkarlatynowo-wirusowy trwa i ciężko KM dojść na dłuższą chwilę do komputera. Takie życie matek. Wycieranie zakatarzonych nosków jest priorytetem  u najmłodszych latorośli. Starsze same nieźle sobie radzą, niemniej nie ma to jak mama i jej rosołek na talerzu i chłodna, kojąca dłoń na czole.


Nie o tym chciałam.
Zastanawia mnie to, czy to tylko ja mam takie wrażenie czy wy też?
Kiedy pojawia się konkurs fotograficzny, pojawiają się zdjęcia dzieci.
Nie, nie mam nic przeciwko zdjęciom dzieci jeśli:
a) konkurs dotyczy tylko dzieci
b) rzeczywiście temat nawiązuje do dzieci
c) dziecko świadomie uczestniczy w robieniu zdjęcia ( no chyba, że temat dotyczy stylizacji w nowym modelu pieluchy a jak wiemy, dziecko noszące pieluchy jest mało świadome czegokolwiek)


Świadomie. KM sama nie jeden raz wysyłała na konkurs zdjęcia rodzinne lub robione dzieciom. Tylko KM ma jedną zasadę. Informuje dzieci, że zdjęcie jest robione na cel konkursowy i w zabawie biorą udział te, które chcą.


Ile jest zdjęć dzieci, które wręcz wzbudzają litość bądź zażenowanie.
Widać, że dziecko wcale dobrze, się nie bawi... Ba! Nawet wcale się nie bawi. Dzieci na niektórych zdjęciach wyglądają jakby za karę musiały pozować!

Jogurt i dzieci - zrozumiałe, wiosna i dzieci - zrozumiałe, ale kiedy na konkurs kosmetyczny, gdzie tematem są zmarszczki bądź cellulit ląduje zdjęcie dziecka. Dla mnie niezrozumiałe!

Smutne miny, sztuczne pozy, nieciekawie to wygląda, ale nóż, widelec jury złapiemy na litość!
Litości...

wtorek, 18 lutego 2014

Wracam! A tu Jogobella, niestety nie bella

Młodsze latorośle zachorowały. Tak, to jest, że jak jedno choruje (ospa) to to drugie zaczyna chorować wtedy, gdy to pierwsze jest już zupełnie zdrowe. Cały miesiąc KM zamiast oddawać się twórczym zajęciom, mało twórczo drapała okroszczone plecki i nóżki. Tyle tego.

Wraca KM i co widzi? Wyczekiwaną Jogobellę!

Wszystko już zaplanowane! Dieta jogurtowa dla całej rodziny. Pół osiedla postawione w gotowości, do zbierania kubeczków.

Będzie zabawa! Będziemy budować! Świetnie się bawić! Może coś wygramy!

I co?

I zonk!

Znów te cholerne głosy!
Czy oni nie widzą, jakie prace zdobywają te głosy i w jakim tempie?!
Eh.
KM zagra. Wyśle zdjęcie może nawet dwa poddając się pod ocenę jury. Serca i chęci do konkursu jednak nie ma tak jak jej wszystkie sąsiadki, które widząc prace na pierwszych miejscach wytrzeszczają na nie oczy:

- Na to ludzie głosują??!!

Jogobella mogłaby przemyśleć strategię swojego konkursu i dać szansę zwykłym konsumentom i zachęcić ich do zabawy. Jak na razie skutecznie zniechęca.

Wasza KM.

wtorek, 28 stycznia 2014

Co się dzieje, kiedy nic się nie dzieje?

KM zagląda do KLS i widzi, że dzieje się niewiele w konkursowym świecie. Zagląda na popularne ekonki i tam też marazm. Może nie do końca bo część konkursowiczów Żywcem żyje. KM na Żywca poświęca bardzo umiarkowaną ilość czasu. Niestety bądź stety latorośle wymagają więcej uwagi.

- Mamo, szampon się kończy!
- To niedobrze!
- Musisz kupić.
Jak tu kupić szampon bez konkursu promocyjnego? Od niepamiętnych czasów KM kupuje zawsze by mieć 2w1: produkt plus paragon ;) Tak bez konkursu promocyjnego iść na zakupy? ;)

- Nie ma żadnego piwa w domu? - Mężczyzna kręci się po kuchni.
- Ciekawe kto wypił?
- Może skoczę po czteropak.
- Skocz do piwnicy, zdaje mi się, że czteropaki Kasztelana jeszcze z lata widziałam tam w kącie za rowerem.
- No to czemu nic nie mówisz?
- No przecież mówię!

- Mamo masz coś słodkiego?
- Tak! Całuska ci dam!
- No weź przestań,- Latorośl zaczyna przeszukiwać szafki niczym detektyw szukający igły w stogu siana.
- Wiesz mamo, ty naprawdę przesadzasz! Albo półki są pełne czekolad i ciastek bo jest promocja albo nie ma nic, zero, nul! Jak można żyć w takim domu? 
Można! Przyjdą bony lub znowu będzie jakaś promocja to szafki się zapełnią!
- Nie desperuj, przynajmniej nie będziesz narzekał, że zęby cię bolą!
- Jasne! Tyle ile past jest teraz wygranych w domu to nie ma szans by jakaś bakteria zaatakowała nasze uzębienie! Oj matka! Upiecz chociaż rogaliki!

Tak to bywa ;)
Wasza KM ;)

czwartek, 23 stycznia 2014

Zabawne przypadki Konkursowej Matki.

Małe miejscowości mają to do siebie, że wszyscy cię znają lepiej nawet od samej siebie.  Kiedy raz w miasteczku  przypnie się do ciebie etykietę "maniak konkursowy", "ona ma szczęście" itp. zostaje ona już na zawsze. KM nie gra we wszystkich konkursach bo jest chociażby fizycznie niemożliwe! Nie wszystkie ją interesują... Jednak sąsiedzi czy znajomi gdziekolwiek usłyszą imię KM od razu SĄ PEWNI, że to ona wygrała! O chociażby kilka dni temu.

- Sąsiadko! Słyszałam sąsiadkę w RMF-ce! Gratuluję!
- Że co?
- No kosmetyki z Avonu sąsiadka wygrała?
- Ja?
- No przecież słyszałam!
- I niby byłam na antenie? Ja?! Nie grałam w tym konkursie.Nic mi o tym nie wiadomo.
- No ale imię się zgadzało! I głos to na pewno był sąsiadki!!!
- Matka co zażywasz  i dlaczego mnie tym nie częstujesz? - Najstarsza latorośl jak zwykle jest wspierająca...


- Sąsiadka znowu w Rossmannie coś wygrała!
- Betti nie grałam tam od trzech miesięcy!
- Bynajmniej! Widziałam sąsiadki nazwisko!
- Betti niejednemu psu Burek ;) a na miejscowość spojrzałaś?
- Eeee  nie wiem.

Fajna sprawa:
http://www.moikrewni.pl/mapa/
Popatrzcie ile macie znajomych o swoim nazwisku ;) KM ma kilkanaście tysięcy osób o takim samym nazwisku jak ona.

Do jutra!
Wasza KM

wtorek, 21 stycznia 2014

Paragony - epizod I

KM gra od kilku lat w niektórych miesiącach bardziej intensywnie, w niektórych mniej lub wcale. Akurat teraz nałożyło się kilka konkursów promocyjnych i oprócz tego, że sama kupuje konkursowe produkty uczula społeczeństwo w domu:
- Jeśli jesteście na zakupach z tatą w Kauflandzie bądź Intermarche zbierajcie porzucone paragony. A nóż widelec okaże się, że jakiś będzie pasował.
I młodsze latorośle zbierają.

Wygląda to czasem tak:
-Mamo, tamta pani w koszyku ma paragon!
- Z koszyka pani nie zabieraj! Tłumaczyłam - porzucone paragony!

- Mamo znalazłam paragon! Darcie na pół sklepu.
- Ciszej, ile razy mam mówić, weź do kieszeni i nie gadaj!

- Mamo, to ja pierwszy znalazłem ten paragon!
- Mamo to nie on, to ja!
- Mamo, nieprawda bo ja!
- Mamo, jak coś wygrasz to będzie moja zasługa nie jego!

Eh!

- Mamo, nie denerwuj się, ale na treningu przejechałem kolanami po żużlu.
- Żyjesz? Nic ci nie będzie!
- Ale nie byłem jeszcze przebrany i te nowe spodnie mają nieco plamy, ale nie denerwuj się! Byłem po bułki w Intermarche i widziałem konkurs na gazetce! I kupiłem ci dwa Vanishe. Wygrasz mi Ipada? Widzisz. Akurat na te plamy będzie! Mam paragon! Czyż nie jestem wspierający i pomocny?
- No tak z kieszonkowego, które ode mnie dostałeś wydałeś niecałe sześć złotych i jeśli coś wygram to ma być twoja zasługa...
- :)


Wasza KM ;)






piątek, 17 stycznia 2014

Piątek czyli pięć na pięć.

1.  Posikaliście się kiedyś ze szczęścia? Ja jeszcze nie. Ze strachu owszem. Dzieciom się zdarza posikać ze śmiechu. Przynajmniej te młodsze KM potrafią czasem narobić plam, oczywiście zupełnie niechcący ;) Pierwsze miejsce wśród ciekawych konkursów przyznaję urinefree. Tak ciekawego tematu: przedstaw jak można wykorzystać preparat do usuwania moczu...  KM jeszcze nie spotkała ;)

2. Konkurs o którym pisałam tutaj.

3. Kaufland! Dla mnie w sam raz! Konkurs jest organizowany przez 4Frame cyklicznie i cyklicznie budzi w bloku mamy niemałe emocje. Może nagrody nie są wielkie, ale wszystkie sąsiadki stoją w szranki o boniki. Ileż emocji jest najpierw przy tworzeniu haseł - tym razem temat: "O czym marzysz, gdy za oknem robi się biało?" - a jeszcze  więcej przy oczekiwaniu na smski! Regulamin konkursu tutaj.

4. Intermarche zaprasza razem z Columbitem do podzielenia się przepisem na czysty dom. Takie konkursy KM kocha bo produkty promocyjne zużywa na litry i kilogramy.

5. Chyba wszystkie dzieci marzą o tym by pojechać do Disneylandu! Dzieci KM mamy też. I jest konkursik o tu! Czas chwycić za kamerę!

KM ucieka do pisania hasełek a  Wam życzy miłego weekendu!

Wasza KM  ;)


środa, 15 stycznia 2014

Nowa nazwa dla kawałka stali.

Wiecie jaki jest najgorszy zawód na świecie? Pracownik Obsługi Klienta.
KM kiedyś zaliczyła ten stopień. Z jednej strony jesteś non stop ochrzaniany przez niezadowolonych klientów, z drugiej strony przez niezadowolone szefostwo. Jeśli się nie wdrapiesz na szczyty sztuki podlizywania się, bez wspomagaczy w tym zawodzie jesteś skończony!


Pracownik Obsługi Klienta to Selekcjoner Wyszczekanych Klientów...

Podoba wam się to określenie?

Wymaga dopracowania...

Selekcjoner Drogich Klientów!

Klienci są drodzy dla firm. Im więcej kasy zostawiają tym są bardziej drożsi!

Zastanawiacie się po co to KM pisze? Powód jest prosty!

Ktoś szuka nowej nazwy dla POK i chce za to dać laptopa bądź jakiś kurs.

Kto ma ochotę stanąć w szranki proszę tu adres: POK inaczej!

Genialny konkurs! Nowa nazwa kogoś, kto jest zawsze między młotem a kowadłem  :)  Organizator jest poważny a KM podeszła do tematu niepoważnie :)
Konkurs na pierwszym miejscu ze względu na temat!

Dobranoc!

Wasza KM ;)


wtorek, 14 stycznia 2014

Mały gest - wiele radości. Brawo!

Jak już kiedyś wspomniałam KM uwielbia konkursy dla dzieci. Zwłaszcza plastyczne. Kilka swoich latorośli zagania wtedy do malowania czy wyklejania a sama może spokojnie oddać się błogiemu lenistwu.

Oczywiście żartowałam z tym lenistwem, zwłaszcza błogim! Matka i lenistwo? To jak ogień i woda.
Ale o nie lenistwie tu chciałam.

Dawno, dawno temu agencja Kiora organizowała konkurs: "Na długiej przerwie z Biedronką i Disneyem". Latorośle KM przygotowały jakąś prace, wysłały i nic nie wygrały, choć nagród było sporo. Przejąć tym się nie przejęły, bo to nie pierwszy czy ostatni konkurs bez sukcesu. KM nawet zadowolona była, porażki też kształtują charakter a jedna nagroda wywołała by w domu kłótnie i wojny, kto ma z niej korzystać.

Minęło kilka miesięcy i przychodzi mała przesyłka zawierająca kredki Bambino i list:




Kredki wywołały więcej radości niż niejedna bardziej wartościowa nagroda!
Brawo Disney, brawo organizatorzy.
Taki mały gest, praktycznie niekosztowny wywołał uśmiech na dziecięcych buźkach.
A KM? KM notuje sobie, że Kiora = OK.

Dzięki temu, KM postara się zawsze zwracać uwagę na konkursy tej agecnji i innych namawiać do zabawy.

Da się mile uczestników konkursów zaskoczyć? Da!
I tak trzymać!

Wasza KM ;)







poniedziałek, 13 stycznia 2014

Sezon na Orange się skończył.

Nie od dziś wszyscy wiedzą, że jest część społeczeństwa, która nagminnie w konkursach gra i często wygrywa. Konkursy są ich pasją, hobby czy po prostu pracą. To konkursomaniacy. Konkursowicze co jakiś czas spotykają się z nieprawidłowościami w przeprowadzeniu konkursów, lecz często po interwencji POWAŻNE firmy SZYBKO ODPOWIADAJĄ na reklamacje, wyjaśniają pomyłki bądź nieścisłości.

Życie nauczyło KM nie reagować złością na takie sytuacje bo KM sama jest człowiekiem i często się myli. Kto pracuje przy organizacji konkursów? Ludzie. A KM jeszcze nigdy nie spotkała człowieka nieomylnego.


Niemniej jednak przez to, że KM gra dość często w konkursach, dzięki niej wiele postronnych osób coraz częściej również to robi. I jak reagują np na ostatnią sytuację, którą KLS opisała tutaj: Orange! Za taki konkurs to my Wam dziękujemy!


Reagują zdziwieniem, niedowierzaniem i rozczarowaniem, które już na długo, jeśli nie na zawsze dyskwalifikuje markę w ich oczach, oczach klientów.
- Oni musieli rozdać nagrody znajomym! 
- Ktoś te nagrody jako premię dostał! 
- To na pewno fikcyjne nazwiska!
- Sami w regulaminie napisali, że "Jeden Uczestnik Konkursu może wygrać tylko jedną nagrodę konkursową" to dlaczego się się tego nie trzymają? Są ponad prawem?

- Orange ciągle robi przekręty!

Ciekawe jest tłumaczenie: "Prawdą jest, że zdecydowaliśmy się na to, by nagrodzić więcej prac jednej osoby, bo konkurs nie spotkał się z oczekiwanym przez nas zainteresowaniem uczestników."

Co myślą od razu osoby( NIE REGULARNI KONKURSOWICZE), które wzięły udział w konkursie? 

Nagrody rozdano znajomym królika.

Są równi i równiejsi! 

Mówiłem, że wszystkie konkursy to przekręty!

Następny niby argument:
Drugim ważnym powodem jest fakt, że część prac nie nadawała się do nagrodzenia z uwagi na wulgarność albo banalność odpowiedzi. Na przykład na pytanie „dlaczego to właśnie ja mam wygrać?” otrzymaliśmy odpowiedzi „bo tak” albo „a dlaczego nie?”KM wie ile tekstów niewulgarnych wysłali jej prości sąsiedzi i znajomi. Teksty były na różnym poziomie, gorsze i lepsze i było ich mnóstwo.

KM mniej więcej wie ile tekstów niewulgarnych wysłali jej prości sąsiedzi i znajomi. (Sama wysłała kilka) Teksty były na różnym poziomie, gorsze i lepsze i było ich mnóstwo.

Teksty były dużo dłuższe niż zwykłe "bo tak"!

Na kilkadziesiąt zgłoszeń nikt z miejscowości KM nie został nagrodzony. Wszystkie były aż tak mierne?

Kilka osób zdegustowanych wynikami przenosi numer telefonu do innych operatorów. 

Kilka osób już nigdy nie zaufa Orange.


Sezon na Orenge po prostu się skończył.


Wasza mocno zdegustowana KM!

ps. Jutro notka o firmie i agencji, która bardzo miło zaskoczyła KM i nie tylko. Widać można!

niedziela, 12 stycznia 2014

Gramy! A gdy nie wygrywamy?

Jakiś czas temu KM zagrała w konkursie Orange. 444 nagrody skusiły niejednego konkursomaniaka. KM oczywiście również. Skoro KM potrafi TEKSTEM wygrać w konkursach gdzie jest 10, 8 czy 3 nagrody na całą Polskę, to stwierdziła, że chociaż na doładowanie może liczyć. Dodatkowo namówiła Betti do wysłania kilku tekstów na konkurs, skoro ma telefon w Orange i spełnia wymogi regulaminowe. Sąsiad zgrabny wierszyk napisał i sąsiadka z parteru też.  Szczęściu trzeba dać szansę!

KM nie wygrała nawet marnego doładowania. Ani nikt z sąsiadów. Betti do której doszły bony z Intermarche i przyniosła KM obiecane bardzo dobre wino "bynajmniej nic nie wygrałam, nawet doładowania a szkoda bo bym na sweetaśne mmski do mojego L miała!".

Oczywiście najpierw, pod wpływem pierwszych emocji KM myśli:

"Zmęczona jestem, pewnie tekst był marniutki. Czas poszukać inspiracji, poczytać ciekawą książkę bądź bloga, odstawić na chwilę konkursy.
A może ja się wypaliłam?
Czas na konkursową emeryturę?
Usiądę grzecznie na garnuszku Mężczyzny i będę czekać na drobne, na waciki!
Albo złoże CV do Tesco. Zamiast machać piórem ( no dobra stukać w klawiaturę) pomacham mopem.
Ewentualnie wydzierżawię i zacznę uprawiać działkę, przynajmniej dotlenię się w końcu i jak wyrosną jakieś ziemniaczki czy inne dobra będę miała latorośle czym nakarmić!"

I tak KM oddała się konkursowej otchłani rozpaczy. Nie to, że KM wygrywa zawsze! Nie wszystkie agencje muszą lubić styl KM. KM ma super zdolną konkurencję, której zawsze szczerze gratuluje! I nie zawsze KM naprawdę coś dobrego napisze bo bywa, że ma gorszy dzień lub zwyczajnie się nie przyłoży. Normalne.

I nagle KM wydobywa z otchłani rozpaczy kochana KLS, która wnikliwie analizuje wyniki. Nie, to że KM nie widziała listy zwycięzców, ale najzwyczajniej w świecie nie miała czasu się jej przyjrzeć.
I co?
I KM trafia po prostu....
Bo kto lubi być oszukiwany?
Nikt.
KM też nie.
Gdyby okazało się, że lista jest w porządku KM po prostu by stwierdziła, że: trudno byli lepsi.
 A tak?

 Pół bloku zmieni operatora. I KM tego osobiście dopilnuje!


Wasza KM!





piątek, 10 stycznia 2014

Piątek - pięć na pięć.

Piątek. Czyli pięć na pięć.
Jakoś tak mało konkursów ciekawych i nie ma za bardzo w czym wybierać. Może i dobrze, bo czasem warto sobie odpocząć od konkursów. Niemniej jako mama wyszukałam pięć konkursów, które mogą mamy zainteresować:

Siostra Ania zadała całkiem ciekawe pytanie.
Pomysłowa Mama ma do rozdania ciekawe planery.
Jedzie do nas Radio ZET :) Kto ma ochotę z Nimi napić się kawki? Betti już się zgłosiła!
Metamorfoza niestety aż w Gliwicach, ale to jest to, o czym KM też marzy...
Esentia rozdaje zestawy kosmetyków. Dobrych kosmetyków.

Z ostatniej chwili:
- Dlaczego jeszcze nie kupiłaś mi szamponu? Mówiłem ci, że się skończył. - Marudzi mężczyzna.
- Jak mam ci kupić, skoro nie ma żadnego konkursu promocyjnego!

Wasza KM ;)


środa, 8 stycznia 2014

Kilka słów o paragonach.

Jak już szanowna Loża  zauważyła zaczynamy gotowanie. Znaczy się konkursowanie kulinarnie i w dodatku dietetycznie. Początek roku zachęca do zrobienia porządków i zastanowienia się jak by usprawnić swoje konkursowe działania. Dziś słów kilka o paragonach. Jak je przechowywać, nie gubić i nie narazić na zniszczenie. Oto kilka scen z życia:

- Gdzie jest mój paragon? Powinien być w kuferku!
- Jak powinien to jest- Mężczyzna ze stoickim spokojem czyta dalej gazetę.
- Dzieci, kto grzebał gdziekolwiek przy moim biurku?
- Akurat mi życie miłe... -  filozoficznie stwierdza najstarsza latorośl.
- Ja siobie wzielam papielki.
Moje serce zaczyna gwałtowniej, niż zawsze bić.
- Jakie papierki kochanie?
- O takie, źlobiłam śpudnićki dla lali.
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa to moje paragony!


- Kupiłeś wczoraj to o co cię prosiłam?
- Tak oczywiście, przecież zabiłabyś mnie gdybym nie kupił!
- Gdzie jest paragon.
- W spodniach.
- A gdzie spodnie?
- Yyyyyy, eeee wrzuciłem do prania...
- Pisz testament, jednak umrzesz przedwcześnie, nie na zawał!
Aaaaaaaaaaaaa i jeszcze raz na zakupy! Wrrr.


- Mamo zrobiłem zakupy.
- Super, zakupy do kuchni a paragon na biurko!

- Gdzie jest paragon z tych zakupów co robiłeś?
- No, na biurku raczej...
- Nie ma! Ile razy mam powtarzać, że paragon to potencjalne dobra ogólne i należy się mu szacunek?
- Nie nerwuj się!- Mężczyzna się wtrąca.- Odkurzałem, pewnie jest w odkurzaczu.
Aaaaaaaaaaaa mój paragon! Uf! Tylko zakurzony!



Paragon promocyjny jest bardzo ważny. KM jakiś czas temu zrobiła projekt swojego pokoju gdzie biurko okalał rów dwumetrowy, zasieki z drutu kolczastego i zapadnie rodem ze średniowiecza. Niestety przepisy BHP i sąsiedzi pod spodem nie pozwolili na wykonanie rzeczonego projektu. Musiała pomyśleć nad innym sposobem bezpiecznego przechowywania paragonów.

Pomyślała i... wymyśliła. Segregator. Segregator a tam pięknie poukładane paragony. Podzielone na trzy części: archiwum, konkursy nierozwiązane i konkursy w trakcie. Segregator jest zamykany w szafce na kluczyk.Oczywiście oprócz konkursowego segregatora KM trzyma tam kilka innych równie bezcennych rzeczy jak pierwsze zęby swoich latorośli czy pierwszą zasuszoną różę od Mężczyzny.
Wracając do paragonów. Każdy kto gra, wie że wypada je trzymać z dala od źródła ciepła i warto sobie robić kopię. Kopię paragonu oczywiście, nie kopię - włócznie czy kusze. Paragony czasem bledną.  Niemniej najważniejsze to po zakupie promocyjnym, dostać paragon przy kasie a potem go schować i zachować bo a nuż jeśli nam wena dopisze i nieco szczęścia. I pieczołowicie schowany paragon zamienimy go na nagrodę.

Wasza KM :)





piątek, 3 stycznia 2014

Nowy Rok Konkursowy

Początek roku sprzyja refleksjom. U KM również to chwila na podsumowanie poprzedniego roku i spisanie planów na rozpoczynający się 2014. Czas odkurzyć marzenia by dać im szanse na spełnienie. Jak  większość konkursowiczów KM marzy o nowym autku. Wygrać auto to jest coś! Wiadomo, są tacy co i kilka w roku wygrali, ale KM wierzy, że jakieś jedno autko jest jej przeznaczone i w tym roku właśnie do niej przyjedzie.

Nie tylko autko jest na liście marzeń KM.
- Wycieczka, wycieczka, wycieczka! Stare kości wygrzać gdzieś na plaży!
- Spa. Oczywiście samotnie bez dzieci i Mężczyzny!
- Zmywarka! Jakoś tak się złożyło, że KM nie ma jeszcze zmywarki! I musi to zmienić.
- Bony, bony, bony to to, co KM kocha najbardziej.
- I jeszcze coś szalonego typu skok ze spadochronem. Dreszczyk emocji tez musi być!
- I większy telewizor! Starość nie radość, wzrok już nie ten więc...

To tak w skrócie główne cele na nowy rok. Co zrobić by te cele osiągnąć? Ha! Grać!
Samo baranie udziału w konkursach to nie wszystko! KM postanawia:
- Skrupulatnie prowadzić kalendarz konkursowy
- Nie zostawiać ciągle wszystkiego na ostatnią chwilę! Ile to razy pięć minut przed północą KM wyskakiwała z łóżka bo konkurs się kończy. Mężczyzna się wtedy wkurza, że światło, że rano do pracy, że normalni ludzie o tej porze inne rzeczy robią...
- Nie wyrzucać pod żadnym pozorem paragonów. Już dwa razy KM przeszła przez to nagroda koło nosa bo długo po konkursie a tu - zadzwonili z rezerwy, rezerwy!
- Pisać systematycznie bloga by ćwiczyć systematyczność! Tak, tak! KM jest roztargniona i ma mnóstwo zajęć na głowie i podpatrując znajome blogerki pozazdrościła im i sama taka zorganizowana chce być!
- I co piątek ( od przyszłego piątku)  wybierać pięć konkursów na pięć i zawsze w nich brać udział!

Nowy Rok Konkursowy uważam oficjalnie za rozpoczęty!