Na szczęście

Na szczęście

poniedziałek, 3 marca 2014

Sposób "na dziecko"

Niestety sezon szkarlatynowo-wirusowy trwa i ciężko KM dojść na dłuższą chwilę do komputera. Takie życie matek. Wycieranie zakatarzonych nosków jest priorytetem  u najmłodszych latorośli. Starsze same nieźle sobie radzą, niemniej nie ma to jak mama i jej rosołek na talerzu i chłodna, kojąca dłoń na czole.


Nie o tym chciałam.
Zastanawia mnie to, czy to tylko ja mam takie wrażenie czy wy też?
Kiedy pojawia się konkurs fotograficzny, pojawiają się zdjęcia dzieci.
Nie, nie mam nic przeciwko zdjęciom dzieci jeśli:
a) konkurs dotyczy tylko dzieci
b) rzeczywiście temat nawiązuje do dzieci
c) dziecko świadomie uczestniczy w robieniu zdjęcia ( no chyba, że temat dotyczy stylizacji w nowym modelu pieluchy a jak wiemy, dziecko noszące pieluchy jest mało świadome czegokolwiek)


Świadomie. KM sama nie jeden raz wysyłała na konkurs zdjęcia rodzinne lub robione dzieciom. Tylko KM ma jedną zasadę. Informuje dzieci, że zdjęcie jest robione na cel konkursowy i w zabawie biorą udział te, które chcą.


Ile jest zdjęć dzieci, które wręcz wzbudzają litość bądź zażenowanie.
Widać, że dziecko wcale dobrze, się nie bawi... Ba! Nawet wcale się nie bawi. Dzieci na niektórych zdjęciach wyglądają jakby za karę musiały pozować!

Jogurt i dzieci - zrozumiałe, wiosna i dzieci - zrozumiałe, ale kiedy na konkurs kosmetyczny, gdzie tematem są zmarszczki bądź cellulit ląduje zdjęcie dziecka. Dla mnie niezrozumiałe!

Smutne miny, sztuczne pozy, nieciekawie to wygląda, ale nóż, widelec jury złapiemy na litość!
Litości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz